W listopadzie 1940 roku wielu brytyjskich oficjeli przypisywało
firmie De Havilland postradanie rozumu wskutek rozpoczęcia prac
nad tak szybkim samolotem rozpoznawczym, że zbytecznym stało sie
jego uzbrajanie. Dżentelmeni ci mogliby zweryfikować swój osąd
gdyby pozwolono im odwiedzić podówczas panów Waltera Blume i Hansa
Rebeski, którzy rozpoczęli właśnie pracę nad niemieckim wydaniem
"samolotu nie do spuszczenia" wyposażonego w rewolucyjne
silniki turboodrzutowe. Swój projekt przedstawili oni RLM na początku
roku 1941 gdzie po akceptacji przyznano mu oznaczenie Ar 234.
|
|
|
Prototyp z osławionym wózkiem
startowym na rozbiegu |
|
W swoim pierwotnym kształcie samolot był czystym aerodynamicznie
produktem z pracującym pokryciem nitowanym na gładko. Pod trapezowymi
skrzydłami podwieszono w odległości przyjętej za słuszną w samolotach
o napędzie tłokowym dwie gondole na szuszareczki. Oszklony przód
kadłuba dawał pilotowi świetną widoczność z wygodnej kabiny ciśnieniowej.
Niestety samolotu nie wyposażono w fotel wyrzucany, co mocno komplikowało
życie w przypadku wysiadania przez ciasny właz. Pocieszające mogło
być stwierdzenie, że zmusić do wysiadania pilota Ar 234 było podówczas
bardzo ciężko. Samolot wg założeń miał posiadać zasięg 2200 km,
co sprawiało, że prawie całe wnętrze tyłu kadłuba zostało przeznaczone
na zainstalowanie zbiorników z paliwem. Jego ostatnie segmenty
miały być przeznaczone do zainstalowania kamer zwiadu fotograficznego.
Samolot posiadał klasyczny system sterowania oparty na wykorzystaniu
siły mięśni pilota. Stery zostały opatrzone sporymi wyważnikami
masowymi a dodatkowo w kadłubie umiejscowiono połączony ciężar
wyważający. Klapy znajdujące się po obu stronach silników posiadały
napęd hydrauliczny i mogły wychylać się do położenia 45 stopni.
Największym problemem od strony konstrukcyjnej, z jakim się zmagano
była konstrukcja podwozia. Układ górnopłata wymuszał zastosowanie
długich goleni, zaś w wypełnionym po brzegi paliwem, wąskim kadłubie
nie było miejsca na podwozie. Postanowiono zatem do czasu rozwiązania
tego problemu zastosować najbardziej niezwykłe, proteźnicze rozwiązanie
i samolot przystosowano do startu z wózka i lądowania na płozie
podkadłubowej.
|
|
|
Lądowanie jajami po trawie |
|
Silnikiem, który wybrano dla Ar 234 był Junkers 109-004A. Pierwszy
prototyp samolotu rozpoczęto budować wiosną 1941 przy założeniu,
że zamówione silniki zostaną dostarczone w przeciągu 10 miesięcy.
Niestety w fabryce Junkersa natrafiono na tak duże problemy w
pracach nad napędem, że zespół Arado zaczął rozważać oblatanie
samolotu z wykorzystaniem silników tłokowych. Zadiwiającym faktem
jest zestawienie wspomnianej sytuacji z faktem udostępnienia silników
dla Me 262 już w lipcu 1942. Arado otrzymał swoje silniki dopiero
w marcu 1943 roku, co wywołało ponad roczny przestój w produkcji
tego świetnego samolotu. Generalnie prace nad prototypem od chwili
ich rozpoczęcia do oblotu pierwszego egzemplarza potrwały ponad
2 lata.
|
|
|
Zastosowanie klasycznego
podwozia zmieniły brzydkie kaczątko w królewnę
(nawiasem mówiąc u królewien rzadko widać podwozie...) |
|
Walory lotne Ar 234 okazały się zachwycające. Prowadzony w Rheine
pod kierownictwem szefa oblatywaczy Selle program testowy nie
wykazał właściwie żadnych chorób wieku dziecięcego, a piloci od
początku wychwalali pod niebiosa nowy samolot. Jedynym problemem,
na który mocno się nakurwowano było zastosowanie nieszczęsnego
wózka startowego, który bardzo dał się wszystkim we znaki. Początkowo
zrzucano po starcie wózek z wysokości 60 m, ale w dwóch kolejnych
przypadkach nie otworzył sie jego spadochron i wózek rozpipcono.
Postanowiono dla rozwiązania tematu zostawiać wózek na pasie od
razu po starcie, ale dopiero wówczas rozpoczął się taniec z szablami.
Wózek potrafił się na pasie odbijać, blokowały się przymocowane
do niego płozy, które póżniej nie sprawiały się jak należy przy
lądowaniu i występowało jeszcze sporo innych ciężkich, wózczanych
przypadłości. W końcu stwierdzono, że lądowanie na płozach kilku
sprzętów zapcha każde lotnisko polowe nieruchomymi a zatem bezbronnymi
samolotami, co było krótko rzecz ujmując nie do przyjęcia. Postanowiono
się wózka pozbyć.
|
|
|
Ar 234 B-2 |
|
Prace nad konwencjonalnym podwoziem rozpoczęto
pod koniec lata 1943 roku. Przeprowadzono równocześnie szereg
prób z kabiną ciśnieniową, rakietowymi silnikami startowymi, wyrzucanymi
fotelami i napędem złożonym z 4 silników.
W czasie trwania prób w Rheine duże zakłady
lotnicze w Linnewitz przygotowały do produkcji Ar 234 B - nazywanego
potocznie Blitz - czyli Błyskawica. Pierwszy prototyp tej serii
oblatał 10 marca 1944 roku doswiadczony pilot Joachim Carl, który
objął stanowisko Selle'a, po jego tragicznej śmierci w wypadku.
Samolot serii B wyposażono w podwozie, podgondolowe i podkadłubową
belkę do podwieszania bombsztali i dodatkowych zbiorników paliwa
oraz w celownik peryskopowy RF 2C. Carlowi polecono wykonanie
pierwszego lotu w obecności 400 ważnych oficjeli ale na swoje
szczęście postanowił on dokonać oblotu próbnego bez audytorium.
Podczas oblotu okazało się że w samolocie fabrycznym zupełnie
nic nie chce działać jak należy i oblatywacz dociągnął do lotniska
cudem na niepracujących silnikach, zaś lądowanie odbył nie wiedząc
czy ma wysunięte podwozie. Na szczęście do czasu pokazu większość
usterek opanowano i pokaz odbył się bez przeszkód. Zakłady Arado
wyprodukowały 20 egzemplarzy w serii B-0 i przekazały większośc
z nich do testowego ośrodka w Rechlinie rozpoczynając niskoseryjną
produkcję rozpoznawczej wersji B-1 i standardowej seryjnej B-2.
Zespołowi konstruktorów udało się wygospodarować miejsce w kadłubie
dzięki usunięciu środkowego zbiornika paliwa i powiększeniu przedniego
i tylnego zbiornika. Dzięki temu umieszczono w kadłubie podwozie
główne chowane do przodu. Składało się ono z niskociśnieniowych
kół chowanych w pionie. Przednia goleń chowała się do tylu, a
zespoły podwozia posiadały napęd hydrauliczny. Samolot wyposażono
również w spadochron hamujący umieszczony w tyle kadłuba.
Seryjny B-2 był w stanie wykonywac loty
rozpoznawcze i bombowe. Dziwną decyzja było wyposażenie go w uzbrojenie
defensywne składające się z umieszczonych w tyle kadłuba dwóch
działek 20 mm zasilanych taśmą z 200 nabojami każde. Celowanie
odbywało się za pomocą umieszczonego nad kabina celownika peryskopowego
skierowanego w tył. Mozna stwierdzić że uzbrojenie to było w zasadzie
zbędnym balastem jako że Blitz był poza etapem startu i lądowania
nieuchwytny dla jakichkolwiek myśliwców przeciwnika.
|
|
|
|
Blitz serii B z rakietowymi
silnikami startowymi. |
|
Uzbrojenie bombowe mozna było zmontować
z jednej bomby 1400 kg umieszczonej pod kadłubem i bomb 500 kg
zawieszonych pod gondolami silników. pod gondolami zawieszano
czasem zamiennie 300 l zbiorniki z paliwem. Ogólnie waga zawieszanych
bomb nie przekraczała 1500 kg.
Kabina pilota była świetnie urządzona i
jedynym poważnym mankamentem było jej awaryjne opuszczanie. Do
standardowego wyposażenia kabiny należał trójosiowy pilot automatyczny
Patin PODS. Między nogami pilota umieszczono skomplikowany celownik
bombardierski Lotfe 7K. Po wejściu na kurs bojowy pilot mógł sterować
za jego pomocą samolotem obserwując cel przez okular lub też sterować
samolotem w normalny sposób korzystając z celownika peryskopowego
sprzężonego z zestawem przeliczeniowym BZA. Samolot obciążony
pełnym uzbrojeniem stawał się lekko ociężały a jego prędkość spadała
nawet o 96 km/h. Nieobciążony posiadał jednak grację pozwalającą
na wykonywanie pełnej akrobacji. Co dziwne - powierzchnia statecznika
pionowego i wąskie podwozie nie przeszkadzały przy bocznym wietrze
w czasie ladowań i startów, zaś jedynym problemem w tym momencie
były palące się hamulce. Samolot posiadał równiez niski resurs
przebiegu silników oceniany na 10 godzin pracy.
|
|
|
Na dopale |
|
W lipcu 1944 pierwsze egzemplarze dotarły do 1 Staffel Versuchsverband
Oberfehlshaber der Luftwaffe w Juvincourt we Francji i po pierwszych
lotach stworzyły jądro Sonderkommando Gotz. Siły rosły i już na
początku października prowadzono regularne loty rozpoznawcze nad
Wyspami Brytyjskimi i nad terenami zajętymi przez aliantów. W
listopadzie rozpoczęły loty Sonderkommanda Hecht i Sperling, a
niebawem po tym Sonderkommando Sommer w Udine na froncie włoskim.
Od października KG 76 poczynając od II Gruppe przezbrojono na
Ar 234. Wsławiły się one rozpipceniem słynego mostu w Remagen
i działaniami podczas ofensywy w Ardenach.
|
|
|
Blitz serii C z silnikami
BMW |
|
Pod koniec wojny przeprowadzono próby z czterosilnikowym Ar 234
wyposażonym w podwójne gondole z silnikami BMW 003. Jego produkcję
załóciły jednak poważnie wzrastające problemy natury technicznej
(silniki BMW były jeszcze mocno niedopracowane) i logistycznej.
Najwięcej problemów stwarzał system zasilania silników BMW który
był oparty o wykorzystanie paliwa J2. Paliwo to nie pozwalało
m.in. na ponowne uruchomienie zgaszonego silnika i było ryzykowne
w użyciu. Samolotem wyposażonym w podwójne silniki był Arado 234
serii C, który został oblatany we wrześniu 1944 roku. Do modyfikacji
tego typu należało równiez zmodyfikowane podwozie, przeprojektowane
lotki i zwiększenie do 250 szt zapasu amunicji do działek w tyle
kadłuba. Seria C miała zaowocowac trzema podstawowymi wariantami
samolotu: rozpoznawczym, bombowym i szturmowo-nocnym - wyposażonym
w gondolę z działkami 20mm. Żaden z wariantów nie doczekał się
jednak produkcji seryjnej.
|
|
|
Nocna niespodzianka - Blitz
serii B wyposażony w gondolę z dwudziesteczkami i radar FuG 218
Neptun,
maszyna z Erprobungskomando Bonow z marca 1945. |
|
Dane techniczne:
Silniki: dwa Junkers Jumo 004B-1 ze sprężarką
i turbiną osiową o ciągu 900 kg każdy
Rozpiętość: 14,41 m
Długość: 12,64 m
Wysokość: 4,29 m
Powierzchnia nośna: 26,4 m.kw.
Masa własna: 5200 kg
Masa startowa: 9800 kg
Dopuszczalny ładunek bomb: 1500 kg
Prędkośc max: 742 km/h na wysokości 6000m
Pułap: 10000 m
Zasięg z bombą 500kg: 1556 km
Uzbrojenie defensywne: 2 działka Mauser MG 151/20 kal 20mm
|
|
|
|
|