W dzisiejszym słowie na niedzielę krótki skrót myślowy w temacie Ju 88 Bo mi brakowało. |
|
|
Technicy
zespołu Alexandra Lippischa podczas testów bezogonowej wersji ju88 |
|
|
Elwood
podczas stosowanej czasami (w trakcie rozbiegu samolotów) ceremonii pasowania
na twardziela. |
|
|
|
Słynący
ze swoich stalowych korzonków Yoyo, w trakcie rutynowej obsługi technicznej. |
|
Poprzednie prototypy miały nos zbliżony do Do 17, ja wiem, to troszeczkę nadużycie, ale jak ktoś nie ma swoich zdjęć to trochę mu staram się naszkicować kształt. Nie jest to przecież prawdziwa monografia, tylko zarys dla miłośników historii po godzinach, więc się streszczam. V5 w końcu pobił rekord rozpoczęty przez V3 (lipiec 1939 roku), V6 miał czterołopatowe śmigła VDM nowe podwozie z pojedynczymi goleniami (dotąd golenie główne przypominały te z Dornierów), a w ogóle miał być wzorcem dla serii A (ale nie był, a zakończył żywot efektowną obsuwą dopiero we wrześniu `44 w szkole pilotażu w Brandis). V7 był prototypem dla serii C, testowano na nim także wyrzutniki bombowe dla Ju 288, potem go przerobili na kurierski (nic się nie zmarnuje, uczyć nam się, uczyć!), V8 i V9 testowano z hamulcami aerodynamicznymi przy bombardowaniach z lotu nurkowego, a V10 był wzorcem dla serii A-0. Samolot miał przezbroić całkowicie lotnictwo bombowe (dosyć wishful plany), 300 szt. miesięcznie, produkcja w zakładach Junkersa, a także u Opla (Russelheim) i u Volkswagena (zamiast garburatorów w Wolfsburgu). Z wad wieku dziecięcego trzeba wspomnieć o blokujących się na stałe w pozycji otwartej hamulcach aerodynamicznych, pęknięciach zmęczeniowych kadłubów przy twardych lądowaniach, samoloty z wytwórni Arado (Brandenburg) miały wieczne defekty amortyzatorów podwozia. |
|
Schmeisser,
Apsik, Schwier i ich wspólna lala w trakcie igraszek na sianku. |
|
|
|
|
|