Messerschmitt Me 328

Na zdjęciu Do 217 podwieszony pod Me 328 b

 

Me 328 - to taka szybka jednorazówka. Powstawał jako P.1079, jeszcze Augsburgu, w 1941, miał być samolotem do wszystkiego, bo jednorazowym. Zbudowany łatwo i szybko z ogólnodostępnych, niestrategicznych materiałów, napędzany najprostszym napędem pulsacyjnym, w 1942 roku otrzymał od RLM kod Me 328; dokumentację opracowano w marcu 1943. Samolot był oczywiście zupełnie nieudany, bo nie da się zrobić najprostszym kosztem czegoś tak skomplikowanego jak samolot. To jakby FSO wyprodukowało Chevroleta Camaro (oczywiście 3rd generation, to się rozumie).

Próby w locie wykazały niestabilność samolotu we wszystkich płaszczyznach, napęd zaś generował takie wibracje że pierwsze prototypy rozpadały się w powietrzu. Na szczęście wyholowywane były w górę na grzbiecie bombowca Do-17E, więc oblatywacz miał czas by pójść się przewietrzyć. Produkcję miały podjąć zakłady Jacob Schweyer, ale nie podjęły (tylko parę naście sztuk), a samolot trochę na siłę próbowano gdzieś wcisnąć, aby nie zmarnować włożonego weń czasu i nakładów. Najpierw miał być pokładowym myśliwcem obronnym dużych okrętów Kriegsmarine, takim jak CAM Hurricane, ale gdy go ukończono to Kriegsmarine nie rządził już Raeder, i czas wielkich korsarzy przeminął, ale z kolei nastał Donitz, więc wzorem japończyków (I-201, I-202, I-203) miał być wożony na „oceanicznych” IXC jako niewiadomo co, ale to też upadło, i w sumie nic z tego programu nie wyszło. Jednomiejscowy średniopłat z drewna, dwa silniki Argus As 014 (3kN każdy) na amortyzowanych zaczepach pod skrzydłami, wciągana płoza podkadłubowa. Pojemność zbiorników 2000 litrów.

Projektowano warianty:

A-1, 2x MG 151/20, dwa silniki pulsacyjne;
A-2, 2x MG 151/20 plus 2x MK 103, cztery silniki;
A-3, jak poprzedni, ale z instalacją do tankowania w powietrzu;
B-1,2,3, wersja bombowa z różnymi bombami.

Moich obu przyjaciół w KG 200 może zainteresować fakt, że ten nieudany samolot starano się spożytkować za wszelką cenę, i w efekcie znalazł się on w końcu na stanie KG 200. Konkretnie w 5 eskadrze, gdzie zresztą pełno było rozmaitych wynalazków tego typu. Planowano użycie tych wynalazków w operacji „Leonidas” (niemiecka wersja amerykańskiego planu „Aphrodite”, przy którym bohaterską śmiercią pilota poległ brat JFK, co prawda zginął bo jego samolot-pocisk BQ-7 rozpierdolił się zanim ten ostatni zdążył wyskoczyć z gaśnicą, ale to szczegół o którym historia milczy, bo jak to brzmi?
Miał zabić dziesiątki faszystów, a sam się zabił i to jeszcze w Anglii, no co za dupek), ale nigdy nigdzie nie znalazłem choćby wzmianki o jakimkolwiek zastosowaniu bojowym Me 328. Tak naprawdę chyba nawet żaden nie był operacyjny. Niemcy mieli ciekawą koncepcje na zastosowanie tych latających bomb- samolot nosiciel miał je podprowadzić pod cel, potem pilot naprowadzał samolot-bombę na cel i w ostatniej chwili wysiadał. Ciekawe jak oni to sobie wyobrażali, szkoda że pomysłodawca sam nie spróbował pierwszy...

Wymiary: rozpiętośc 6,4 m, długość 8,5 m;

Waga : (B-0 e B-1): 1542 Kg, (A-1) 2200 Kg, (A-2) 3800 Kg, (B-1): 2700 Kg; (B-2): 4730 Kg.

Silnik : Argus As 014 / 300 kg .

Prędkości max (A-1): 755 km/h; (A-2): 920 km/h; (B-1): 680 km/h; (B-2): 590 km/h.

Autorem tekstu jest : Elwood