|
Korzenie Messerschmitta 109 sięgają początku roku
1934, kiedy Luftwaffenführungsstab sprecyzowało warunki techniczne dla
nowego samolotu myśliwskiego. W okresie tym okrzepła po swoim odrodzeniu
Luftwaffe obrała czysto bombową doktrynę rozwoju, toteż prace nad powstaniem
myśliwca w obecnym rozumieniu tego słowa przebiegały znacznie mniej
żywiołowo, niż prace nad nowymi typami samolotów mających w niedalekiej
przyszłości zasypać bombsztalami całą przesadnie wesołą Europę. Kierunek
rozwoju niemieckich sił powietrznych rzutował również na charakterystykę
nowego samolotu, dla którego przewidziano wykonywanie zadań o odmiennym
charakterze niż w innych zaawansowanych technicznie państwach . Dla
porównania - brytyjski Spitfire - jako poimprezowe dziecko konstruktora
wodnosamolotów sportowych był płatowcem o niedościgłej finezji: zwinnym,
ładnym i jak się miało jaja, można było nim przelecieć pod mostem dla
Sjuzen.
Praojciec Mietka miał zaś jedynie eskortować ulubione
bombowce Meyera. No i miał zabijać. Szybko.
|
|
pan doktor
Willy |
|
|
|
Pierwszy
mietek z herbacianym silnikiem |
|
W oparciu o warunki ministerstwa powstały cztery projekty samolotów:
Ar 80, Bf 109, Fw 159 oraz He 112. Co ciekawe, Nie było tajemnicą, że
Willi miał w tej konkurencji przejebane, gdyż w RLM nie zdołano się
do tej pory otrząśnąć z głębokiego rozczarowania po kilku projektach
jego biura z lat 1928-31. Postanowiono go nawet wynagrodzić zapewnieniem,
że może liczyć na produkcję jakiegoś samolotu licencyjnego. Czyli generalnie
kostruowanego gdzie indziej.
Rozczarowanie RLM troszkę jednak zelżało po wynikach pamiętnego również
dla Polaków Challenge'u z roku 1934. BF108 zajął na nim 5,6 i 10 miejsce.
W konkursie prędkości zdeklasował zaś całą konkurencję.
Konstrukcja Bf108 wyróżniała się wieloma nowatorskimi rozwiązaniami
- między innymi bogatą mechaniką płata, doskonałą aerodynamiką oraz
nowoczesną, zakrytą kabiną pilota tapicerowaną orzechem i skórą Caribu.
Dało to podwaliny pod projekt jego następcy - czyli mietka 109.
|
|
|
Ar80:
taki myśliwski Stukas z teamu Arado. |
|
Narodziny Bf 109 oraz osierocenie i owdowienie
zatrważającej ilości pań w Europie świat zawdzięcza czterem przemiłym
panom: prof. Willy'emu Messerschmittowi, Robertowi Lusserowi, oraz Richardowi
i Hubertowi Bauerom. Dzięki ich pracy powstał samolot o nowatorskiej
konstrukcji - wytyczającej standardy lotnictwa myśliwskiego na ładne
kilka lat do przodu:
Bf 109 był metalowym dolnopłatem o powierzchni
nitowanej na gładko. Jego kadłub miał konstrukcję półskorupową, formowaną
wstępnie w postaci sekcji i połówek łączonych na końcu w całość. Konstrukcja
kadłuba była usztywniona pięcioma duralowymi podłużnicami w każdej z
połówek. Na przekrój kadłuba rzutowała bryła wybranej jednostki napędowej,
którą był silnik Junkers Jumo 210 o mocy 640KM, jednak podczas prac
od początku przewidziano zastosowanie w przyszłości silnika DB 600/601.
Ciasna kabina pilota została zakryta trójdzielną owiewką, której środkowa
część dla zaznania frische luftu była odchylana na prawo. Dla poprawienia
widoczności w tylnej półsferze część grzbietu kadłuba została obrezana
i zaktyta owiewką.
Płat Bf 109 był tworem o metalowej konstrukcji
wspartej na pojedynczym dźwigarze (patent Willy'ego) oraz tłoczonych
żebrach. Na jego krawędzi natarcia zastosowano wyporowe sloty typu Handley-Page
zaś krawędź spływu zaopatrzono w klapy i lotki szczelinowe. Powierzchnie
lotek i klap opatrzono pokryciem szmatławym. Mocowanie płata do kadłuba
wykonywano za pomocą trzech połączeń. Stery kierunku i wysokości zaopatrzono
w wyważanie aerodynamiczne, lotki w wyważenia masowe.
Jednogoleniowe podwozie główne samolotu było mocowane
w jarzmie silnika i posiadało instalację hydrauliczną wciągającą golenie
do wnętrza płata. Kółko ogonowe umocowano na stałe.
|
|
|
Konstrukcja
Focke Wulfa. Bardzo śmiała. |
|
Prace nad pierwszym prototypem rozpoczęto jesienią
1934 roku a w maju 1935 samolot był gotowy do przeprowadzenia pierwszych
prób. Prototyp w stosunku do zamówienia różnił się zastosowaną herbatniczą
jednostką napędową, czyli Rolls Roycem Kestrel V o mocy 695 KM. Urodzie
prototypu dojmujące świadectwo wstawił as myśliwski Ernst Udet, który
podczas jego oględzin stwierdził że: "z tej maszyny nigdy nie będzie
samolotu myśliwskiego". Jak pokazała historia - nawet Udet czasami
się mylił. Samolot został opatrzony numerem seryjnym 758 i oznaczeniem
V-1 (Versuchs - próbny).
Podczas pierwszych prób, przeprowadzanych 28 maja
1934 roku przez najstarszego doświadczeniem pilota BFW, hpt. Hansa Dietricha
Knoetzscha podwozie samolotu zostao rozparte przy pomocy kija i usztywnione
na stałe. Pierwsza ocena wypadła dla samolotu pozytywnie, ale podczas
następnych lotów, kazdego z oblatywaczy wkurwiało jego delikatne podwozie.
Inie dziwota, skoro niegłupi ponoć pilot nazwiskiem Knoetzsch o mały
figiel nie przypłacił jego działania dzwonem. A tak już jako wisienkę
na torcie można tu jeszcze dorzucić, że piloci E-Stelle wspominali coś
również o widoczności z kabiny messera. Ale głowy nie dam.
|
|
Po wstępnej ocenie okazało się że prototypy Messerschmitta
i Heinkla są bardzo udanymi samolotami, które zdecydowanie zdystansowały
owoce pracy konkurentów. Arado okazał się projektem o niewielkim polocie,
jako że dysponował stałymi łapciami i masą zbliżoną do wagonu węgla,
co sprawiało, że znacznie lepiej sprawiał się on na ziemi niż ponad
nią.
Z Foką było jeszcze gorzej - prototyp jako jedyny z całej czwórki dysponował
wspartym na kilku kijach wolnonośnym płatem, zaś konstrukcji jego podwozia
nie powstydziłby się Dr Frankenstein. Problemy z zawiłościami podwoziowymi
przyprawiły nieszczęsną Fokę o rychłego dzwona co położyło kres jej
dalszym cierpieniom.
W opinii pilotów uczestniczących w badaniach obu
konkurentów He112 okazał się samolotem o lepszych parametrach. Miał
bezpieczniejszy układ podwozia, wygodniejszą kabinę, był zwrotniejszy
i lepiej się wznosił. Jedynie prędkością ustępował projektowi Willyego.
Niebagatelnym zmartwieniem dla BF była też rozkręcona do granic normalności
kampania reklamowa Heinkla 112. Kampania ta bardzo podnosiła popularność
wytwórni, a jej owocem były chociażby zgłoszenia zestrzeleń He112 jakich
dokonywali koledzy herbatnicy jeszcze podczas wstępu bitwy o Anglię:)
Otatecznie po pierwszym etapie konkursu wybór RLM padł na samolot Heinkla.
|
|
|
Zwycięstwo
He 112 byłoby z dużą dozą prawdopodobieństwa szczęśliwszym posunięciem.
W każdym razie był od mietka bardziej rozwojowy.
|
|
Wybór konkurenta nie odebrał jednak ekipie Willego
zapału do pracy nad dobrym w jej mniemaniu projektem i w październiku
hangar jej wytwórni opuścił drugi prototyp mietka wyposażony w poprawny
politycznie silnik Junkers Jumo 210 A o mocy 610 KM. Wpłynęło to trochę
niekorzystnie na elegancję osłon silnika, ale za to dziury pod założenie
MG już miał. Samolot wyposażono rónież w podwozie nieznacznie ustępujące
walorami podwoziu Marleny Dietrich. Próby w locie Bf 109 V-2 rozpoczęto
w styczniu 1936 roku. Wiosną zaś dotarły do RLM liczne ploteczki, w
myśl których herbaciarze nie kryli ukontentowania z powodu powstania
Spitfire'a. I jak to w zyciu bywa: z czysto sąsiedzkiej nieżyczliwości
do wyspiarzy postanowili polubić się dla spokoju sumienia również z
Messerschmittem. Zamówiono dziesięć stodziewiątek uzbrojonych w dwa
kaemy i oznaczonych jako Bf-109 A.
|
|
|
Czwarty prototyp. Wycieczkowy. Do Hiszpanii nim latali. |
|
Egzemplarz V-2 zadebiutował przed otwartą publiką
podczas olimpiady w Berlinie, podczas której pilotowany przez Carla
Francke mietek przeleciał nad wypełnionym ludźmi stadionem i nie dość,
że nie spadł to jeszcze wykonał bogatą wiązankę akrobacji, która wywołała
ogromne wrażenie na zgromadzeniu.
Tymczasem w zakładach Messerschmitta w Augsburgu
ukończono trzeci prototyp samolotu. Był to pierwszy mietek w którym
zapchano dziurki w osłonie silnika dwoma kaemami kalibru 7,9 mm ułożonymi
nad silnikiem i zaopatrzonymi w synchronizator Argus.
Konstrukcja V-3 została również dostosowana do poważniejszych czynności
dobroczynnych poprzez przygotowanie do zainstalowania 20mm działka strzelającego
przez kanał w wale śmigła opatrzonego specjalnym typem piasty.
Bf-109 V-3 pilotowany przez Ernsta Udeta został
użyty do pokazów w Rechlinie, podczas których na oczach grupy wyższych
oficerów wojsk lądowych i Hermanna Göringa pojedynczy Bf-109 stoczył
pozorowaną walkę z czterema He51 spuszczając je ku zdumieniu gawiedzi
jak szmaty. Pokaz ten przełamał resztki oporów przed wprowadzeniem Bf-109
do produkcji, zaś protoyp V-3, V-4 (pierwszy z dziesięciu zamówionych
uprzednio mietków) i V-5 zostały wysłane do Hiszpanii celem sprawdzenia
w warunkach polowych oraz niesienia szeroko pojętej sprawiedliwości
politycznej w szerokim świecie.
|
|
|
|
|
|