Kilka prostych, żołnierskich słów o Mietku, który nie był może i ładny ale po co miał być, skoro był nie od tego?

Jak powszechnie wiadomo - Mietek zestarzał się trochę szybciej niz wojna, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa, bez Mietka ta wojna wyglądałaby jak usrana sierota. W końcu to on na tej wojnie zabijał, a pasja, z jaką oddawał się temu zajęciu nie wygasała ani nad tymi stromymi plażami w Dover, ani w niemieckich szkółkach pilotażu.
Był to jednak najpowszechniej stosowany i produkowany myśliwiec Luftwaffe, który wyznaczył kanony dla samolotów myśliwskich 2 wojny i sprawił, że i w marcu '45 nie było zbyt zdrowo go nie zauważyć na czas. Dał niezbite dowody swojej przydatności w najbardziej ekstremalnych warunkach eksploatacyjnych. Mało tego - poszedł o duży krok naprzód, co niezbicie potwierdza drążek sterowy montowany w Jaku-9.

Ciągłe prace nad modernizacją Mietka zaowocowały narodzinami bardzo zróżnicowanej pod względem charakterystyk rodziny samolotów myśliwskich. Czyli - jak to zwykle: im później, tym dziwniej. Nie sposób jednak zapomnieć, że to dzięki Mietkowi piloci pokroju Bubbiego mogli po wojnie poszczycić się swoimi wynikami, zaś sam Mietek nie podzielił losów Rzeszy i trafił do eksploatacji w powojennych siłach powietrznych wielu krajów.


Narodziny Mietka
Bf 109 serii B- E
Dodatek techniczny do serii E